p-apier

  • O mnie
  • RSS

Kategorie

    Linki

      czar-ownica
      plastikova
      skarby
      lady-butterfly
      rozczochranaa
      lotus
      pozytywka
      ragazza
      umbrella
      zalotka
      wiatrem.
      inglaterra
      wierszami
      princessa
      tak jak lubie
      erwin
      molestka
      mary
      free-b
      jola
      niktmnieniekuma
      folje
      adrihnn
      liggja
      irsinn
      ivette
      fafkulec
      morphine
      zapiski
      immoral
      mar-dro
      gej
      daghmarre
      kinga
      bourbon
      leo
      uczucia
      mystery
      onaczylija
      un-plugged
      princesa
      irreplaceable
      dziwne
      zamigotał
      herbata

    Archiwum

      2018
      kwiecień
      marzec
      luty
      styczeń
      2017
      grudzień
      listopad
      październik
      wrzesień
      sierpień
      lipiec
      czerwiec
      maj
      kwiecień
      marzec
      luty
      styczeń
      2016
      grudzień
      listopad
      październik
      wrzesień
      sierpień
      lipiec
      czerwiec
      maj
      kwiecień
      marzec
      luty
      styczeń
      2015
      grudzień
      listopad
      październik
      wrzesień
      sierpień
      lipiec
      czerwiec
      maj
      kwiecień
      marzec
      luty
      styczeń
      2014
      grudzień
      listopad
      październik
      wrzesień
      sierpień
      lipiec
      czerwiec
      maj
      kwiecień
      marzec
      luty
      styczeń
      2013
      grudzień
      listopad
      październik
      wrzesień
      sierpień
      lipiec
      czerwiec
      maj
      kwiecień
      marzec
      luty
      styczeń
      2012
      grudzień
      listopad
      październik
      wrzesień
      sierpień
      lipiec
      czerwiec
      maj
      kwiecień
      marzec
      luty
      styczeń
      2011
      grudzień
      listopad
      październik
      wrzesień
      sierpień
      lipiec
      czerwiec
      maj
      kwiecień
      marzec
      luty
      styczeń
      2010
      grudzień
      listopad
      październik
      wrzesień
      sierpień
      lipiec
      czerwiec
      maj
      kwiecień
      marzec
      luty
      styczeń
      2009
      grudzień
      listopad
      październik
      wrzesień
      sierpień
      lipiec
      czerwiec
      maj
      kwiecień
      marzec
      luty
      styczeń
      2008
      grudzień
      listopad
      październik
      wrzesień
      sierpień
      lipiec
      czerwiec
      maj
      kwiecień
      marzec
      luty
      styczeń
      2007
      grudzień
      listopad
      październik
      wrzesień
      sierpień
      lipiec
      czerwiec
      maj
      kwiecień
      marzec
      luty
      styczeń
    • Na porządku dziennym 1/09/09

      (6)



      Dużo spraw do wybiegania, załatwienia, wyuśmiechnięcia.
      Nie zjadam śniadania, czekam na Małgorzatę, jest pusto.

      (6)

    • Moje i Twoje. 2/09/09

      (9)



      Rozkładamy starą tapetę, przyklejamy ją gdzie sie tylko da. I rodzi się kolejna część serii dziwnych portretów. Jest cudownie.

      /Za oknem tak jakby padało, nie wiem dokładnie, bo nawet nie chce mi się podejść do szyby żeby sprawdzić. Piję kawę, słucham Pink, obrabiam zdjęcia, bo foldery to już w szwach pękają. Jest fajnie.

      (9)

    • Zniewolona czy coś... 3/09/09

      (5)



      O czternastej Gdańsk.
      Z Joanną zanurzymy się nielegalnie w rejony zamkniętego szpitala dziecięcego, z nadzieją, że wcale nie będziemy musieli uciekać przed jakąś ochroną czy strażą miejską. Ostatnie dni urlopu poświęcam na spanie do południa, wpychanie do buzi aplikatorów z żelem wybielającym zęby i wczytywanie się w tytuły książek na półce.

      (5)

    • W szpitalu 4/09/09

      (7)

      (7)

    • Małgorzaty ciąg dalszy 5/09/09

      (22)



      Stan ducha tłumaczy sobie zbliżającą się Jesienią. Jest przybity, markotny i chaotycznie układa sobie myśli przed snem. Ludzie są w trakcie instalacji w Galerii Małej, jemu coś wypadło.

      Ptaki przestały śpiewać, powódź i wielkie fale podniecenia. Sny. Pani Rutkowska wyciąga z piwnicy dwa słoiki domowego dżemu, ze strychu zabieram stary kapelusz Bukowskiego i białe futro. Jest zimno. Za oknem pada, w nocy też padało - moja ulubiona pora roku pełną gębą, czekam na szaliki, czapki i granatowe kurtki zapinane pod szyję. Jesień sprzyja artystom - pisałem już tak kiedyś - pamiętam. Chłodna kawa, papieros, niedoczytana książka.

      If you want me- Glen Hansard & Marketa Irglova

      (22)

    • Musze 7/09/09

      (14)



      Ubieram się w słońce, w habrowe kwiaty jutra i słodki deszcz z wczoraj.
      Myśli mi się już, intensywnie i bardzo - czas, w którym siedząc w domu tworzysz rzeczy malutkowielkie na pohybel ciszy, dobra i zła zmieszanego w jeden kolor, łudząco podobny do śmiechu. Powietrze. Co już nie lepiąc się do skóry, jest chłodne, bo chłodem kładzie się na zółtawych słowach, wyciśniętych w chaos. Układam się, powoli i sukcesywnie.

      (14)

    • Seria dziwnych portretów 8/09/09

      (5)



      Urodziny brata i przezazdrosna siostra. Czy jakoś tak. A jutro zapraszam na wernisaż wystawy.

      (5)

    • Całe życie... 9/09/09

      (11)



      Przeglądam malowane-inaczej. Udaję, że wróżę z fusów i rozciągam się w słowie.
      (Problemy zdrowotne się kończą - tak myślę, przy moim hipohondryźmie wmawianie sobie tej okoliczności jest niezwykle trudne.)

      (11)

    • Lubię Niebo 9/09/09

      (25)



      Mam ochotę pisać, a kiedy już zasiądę wysublimowanie ruchem zaaferowanej blondynki przed komputerem (z miną bólu spowodowanego wszystkimi grzechami świata) z zaparzoną kawą w filiżance, której kolor wymyślam codziennie na nowo - pstryk, ochota ulatnia się gdzieś w pomarańczowy pokój i znajdując się po za zasięgiem moich rąk - sobie jest, po prostu.
      Drażniące są perspektywy na kilka następnych miesięcy, dobry tydzień obecny - dziś wystawa, jutro ośmiogodzinne szkolenie w kręgu zawodowym i tylko piątek zostaje do uczciwego przepracowania. I weekend nastąpi, jak światełko na końcu tunelu.

      (25)

    • Miał być koniec ... 10/09/09

      (6)



      A się okazało u mnie w głowie, że seria ciut się rozciągnie jeszcze w przyszłości.

      (6)

    • Przestrzenie 10/09/09

      (9)



      Niewerbalnie pragnę przekazać, iż moje zmęczone ciało odpoczywa pod kołdrą i delektuję sie włączonym odbiornikiem telewiyjnym.

      (9)

    • Są takie dni 11/09/09

      (18)



      Półnago jestem, jak krzyk - głośny.

      Szepty. Mówisz.
      Na lini horyzontu kończy się droga, musisz tylko tam pójść. Zostawić za sobą te zakręty, wsadzić w kieszeń ten żółty guzik i głośno powtarzając Om mani padme hum wznieść ręce do góry, chaotycznie zapłakać za swoje niegrzechy.
      Szepty. Mówisz.
      Bóg nie istnieje. (Zamknij mordę!)

      Są hamulce, przed samym sobą. Ubieram kolor czerwony i czekam na godzinę wyjścia, ze oknem pada, popielniczka pełna, stygnę.
      W żyłach jest ta niepewność, przelewająca się w drżenie przed światem.
      Chęć poradzenia sobie tworzy ten zlepek siły, zlepek tych resztek które organizm wywala na światło dzienne, przytłumione chmurami.
      Jest cicho. (Cicho...)
      Dni są podobne, tak samo umalowane z tą jasną poświatą jutra (Mój Choas, mój...) siadającego na brzegu łóżka i drążącego dziurę w płucu.
      Zaśpiewaj mi piosenkę o prostej, ludzkiej miłości - uśmiechnę się blado, przecierając czoło z potu zanucę w rytm tego ruchu ulicznego, bo nie wiem w którą stronę teraz trzeba pójść. Jesień mnie natycha, myśli mi się kubek gorącego wina, plaster cytryny i dym z tego krzywo wbudowanego kominka.
      Jesień to dla mnie czas tęsknot do przypadkowości wieczoru, otwartych szeroko okien, drzwi, ramion.


      Kids - MGMT

      (18)

    • Chory 14/09/09

      (4)



      Naleśniki z twarogiem, słodka kawa, pidżama i antybiotyk w przerwie na reklamy. Zawsze przeziębiam sie jako pierwszy, pociągającość nosa i ból w płucach tłumaczę tym poszukiwaniem jesieni na wietrze. Do soboty się wygrzewam.

      (4)

    • Mów do mnie po przecinku 15/09/09

      (27)



      (Uczę się patrzeć na śpiące miasto, na skrawkowość ciemności wychylającej łeb zza pobliskiego domu.)

      David, różnokolorowe szklanki, guziki, paznokcie i szminka o kolorze soczyście czerwonym. Wściekłe narządy mowy, ręcę, kręgosłup wyginający się w łuk Twoich brwi. Flegmatyczność.
      Katarzyna, butelka wódki, balkon, kolorowe dywany i dym w kuchni wciskając się w beżowy sweter. Obrazy z głowy, nic więcej.

      (27)

    • Wielokrotność 15/09/09

      (20)



      (Na potrzeby własne.)
      W Świecie angielskiego bełkotu wypływającego z każdego zakamarka rozpieszczam się rosyjskim. Wypijam czwartą dziś kawę, odsłaniam okna w całym mieszkaniu i chłonę światło receptorami doyku, przyjeżdża Angelika i robimy kilka zdjęć. Nudny jestem.

      (20)

    • Może gorzej? 16/09/09

      (10)

      (10)

    • Don't be afraid 17/09/09

      (17)



      Noc jest najlepsza. Pod każdym względem, bóle przeziębieniowe milkną i mogę usiąść wygodnie przed komputerem w celu tworzenia swoich wyziewów artystycznych. Po kilku miesiącach dzielnego czekania Małgorzata otrzymała wreszcie swój szablon, ja wykreśliłem jedną pozycję z listy, a łazienka i tak za parę dni będzie brudna. (Niesamowitą ciszę przerywa tylko stukot palców w klawiaturę, lubię taki stan - napawam się nim.)

      (17)

    • Szufladowy Damian 19/09/09

      (8)



      Wbrew pozorom nie mam czasu na nowe zdjęcia, a jak mam czas to nie mam siły.
      Przeziebienie potęguję uczucie przmęczenia i ogólnego rozbicia, sypiam do trzynastej i nie idę na zajęcia dziś. Jest chaotycznie, jakby jakaś cisza wciskała się w żebra, przed burzą.

      (8)

    • A ja sobie jesieni szukam 19/09/09

      (3)

      (3)

    • Miasto 20/09/09

      (11)



      Temat archtektury wraca zawsze jesienią. I nie wiem czym to jest spowodowane.

      /Na zajęciach za czas jakiś.

      (11)

    • Dialogi 21/09/09

      (11)



      W architekturze muszę znaleźć rozmowę, przynależność w otoczeniu, dialog.
      Na ulicy poezję, ludzi i życie rozłożone w kostkę brukową, zataczające się pod wpływem wiatru. Przedmioty własne wymyślam, słucham De. Jest tak sobie, bezpłciowo.

      (11)

    • Gdziekolwiek 22/09/09

      (9)



      Polska, oficjalnie Rzeczpospolita Polska – państwo położone w Europie Środkowej nad Morzem Bałtyckim. Graniczy z Niemcami (na zachodzie), Czechami i Słowacją (na południu), Ukrainą i Białorusią (na wschodzie), na północnym wschodzie z Litwą oraz na północy z Rosją (obwód kaliningradzki). Ponadto polska granica wyłącznej strefy ekonomicznej na Bałtyku graniczy ze strefami Danii i Szwecji. Pod względem powierzchni zajmuje 68. miejsce na świecie i dziewiąte w Europie. Pod względem zaludnienia zajmuje 33. miejsce na świecie. Kraj jest podzielony na 16 województw, które dzielą się na powiaty i gminy. Za umowną datę założenia państwa polskiego jest często przyjmowany rok 966, kiedy władca Mieszko I przyjął chrześcijaństwo. Polska stała się królestwem w roku 1025, a w 1569 zawiązała unię z Litwą. Przez większą część swojej historii Rzeczpospolita Polska była państwem niepodległym, wieloetnicznym i wielowyznaniowym. Państwo przetrwało do roku 1795, kiedy terytorium zostało podzielone pomiędzy trzech zaborców: Królestwo Prus, Imperium Rosyjskie i Austrię (tzw. rozbiory Polski). Polska odzyskała niepodległość w 1918 po pierwszej wojnie światowej. Podczas II wojny światowej kraj był okupowany przez hitlerowskie Niemcy i Związek Radziecki. Liczbę ofiar wojny szacuje się na ponad 6 milionów obywateli Polski. Po wojnie Polska stała się republiką socjalistyczną pod silnym wpływem ZSRR. W 1989 nastąpiła zmiana ustroju politycznego na demokrację parlamentarną i gospodarczego na kapitalizm. Polska jest członkiem m.in. Unii Europejskiej, NATO, ONZ, OECD, WTO.

      No i uciec z tego kraju, spieprzyć w najdalszy zakątek świata, wyciągnąć się wygodnie w pozycji leżącej i patrząc na gwiazdy analizować wszystkie marzenia, które w końcu można spełnić. Duchowy przewodnik milczy, naczynia rozpadają się w zlewie, za oknem jest zimno i zasypiając słyszę wycie tych wilków ułożonych stereofonicznie w odtwarzaczu. Ja pierdolę.

      (9)

    • Geo 23/09/09

      (9)



      Przy pierwszej skrytce towarzyszyło mi całe mnóstwo pozytywnych emocji.
      Przy drugiej miałem niepowtarzalną okazję pomoczyć stopy, prawie nie oddychać z racji małej ilości tlenu, zedrzeć logo z plecaka i walnąć się kilka razy w głowę. Po za tym nie czuję dolnych kończyn, pozycja nogi-zgięte-w-pół-tułów-prostopadły-do-wyżej-wymienionych nie jest najwygodnieszją pozycją do przejścia trzech kilometrów w gdyńskich kanałach. Zaintrygowanych odsyłam TU.
      Jestem zmęczony, ale czuję się Z A J E B I Ś C I E ! Jeszcze nigdy nie łaziłem sześciu godzin tylko po to, żeby odnależć taki jakby "skarb" i wpisać się do księgi. Ściskam dziś wszystkich :)

      (9)

    • Na zasadzie półoddechu 25/09/09

      (9)



      Lubię rysować linie na Twoim obojczyku, lubię jak śpisz i spokojnie oddychasz, mogę patrzeć na Twoją twarz i uzmysławiać sobie jak bardzo Cię kocham. (Te wszystkie bolączki chciałbym zostawić, przykryć kocem w delikatym odcieniu wiśniowego i zachłysnąć się wszystkim co pozostanie.)

      /Jutro zdobywamy kolejne trzy miejsca. Ból pod pachą zelżał, spożywam kawę w półprzezroczystym kubku.

      Mika - We Are Golden

      (9)

    • Sobota 26/09/09

      (7)

      (7)

    • Po szóstej wypiję kawę 27/09/09

      (14)

      (14)

    • Coś Gdzieś 29/09/09

      (10)



      I chyba Nic jeszcze. Do wypisania długopisu potrzebuję czystej, białej kartki.

      (10)

    • Pół tygodnia 30/09/09

      (10)



      Fragmentowa płaczliwość, podniosłe chwile przy patetycznej muzyce wprawiają mnie w stan życiowych zamyśleń, rozczochranych słów i świadomości zmęczenia materiału (łatwopalnie).
      "A ręce wasze milczą w kieszeniach..."

      (10)

    ← →
    Copyrights © 2003 - 2015. ownlog.com | fotolog.pl
    • Powered by: Ageno.pl