-
Na porządku dziennym 1/09/09
Dużo spraw do wybiegania, załatwienia, wyuśmiechnięcia.
Nie zjadam śniadania, czekam na Małgorzatę, jest pusto. -
Moje i Twoje. 2/09/09
Rozkładamy starą tapetę, przyklejamy ją gdzie sie tylko da. I rodzi się kolejna część serii dziwnych portretów. Jest cudownie.
/Za oknem tak jakby padało, nie wiem dokładnie, bo nawet nie chce mi się podejść do szyby żeby sprawdzić. Piję kawę, słucham Pink, obrabiam zdjęcia, bo foldery to już w szwach pękają. Jest fajnie. -
Zniewolona czy coś... 3/09/09
O czternastej Gdańsk.
Z Joanną zanurzymy się nielegalnie w rejony zamkniętego szpitala dziecięcego, z nadzieją, że wcale nie będziemy musieli uciekać przed jakąś ochroną czy strażą miejską. Ostatnie dni urlopu poświęcam na spanie do południa, wpychanie do buzi aplikatorów z żelem wybielającym zęby i wczytywanie się w tytuły książek na półce. -
W szpitalu 4/09/09
-
Małgorzaty ciąg dalszy 5/09/09
Stan ducha tłumaczy sobie zbliżającą się Jesienią. Jest przybity, markotny i chaotycznie układa sobie myśli przed snem. Ludzie są w trakcie instalacji w Galerii Małej, jemu coś wypadło.
Ptaki przestały śpiewać, powódź i wielkie fale podniecenia. Sny. Pani Rutkowska wyciąga z piwnicy dwa słoiki domowego dżemu, ze strychu zabieram stary kapelusz Bukowskiego i białe futro. Jest zimno. Za oknem pada, w nocy też padało - moja ulubiona pora roku pełną gębą, czekam na szaliki, czapki i granatowe kurtki zapinane pod szyję. Jesień sprzyja artystom - pisałem już tak kiedyś - pamiętam. Chłodna kawa, papieros, niedoczytana książka.
If you want me- Glen Hansard & Marketa Irglova
-
Musze 7/09/09
Ubieram się w słońce, w habrowe kwiaty jutra i słodki deszcz z wczoraj.
Myśli mi się już, intensywnie i bardzo - czas, w którym siedząc w domu tworzysz rzeczy malutkowielkie na pohybel ciszy, dobra i zła zmieszanego w jeden kolor, łudząco podobny do śmiechu. Powietrze. Co już nie lepiąc się do skóry, jest chłodne, bo chłodem kładzie się na zółtawych słowach, wyciśniętych w chaos. Układam się, powoli i sukcesywnie. -
Seria dziwnych portretów 8/09/09
-
Całe życie... 9/09/09
Przeglądam malowane-inaczej. Udaję, że wróżę z fusów i rozciągam się w słowie.
(Problemy zdrowotne się kończą - tak myślę, przy moim hipohondryźmie wmawianie sobie tej okoliczności jest niezwykle trudne.) -
Lubię Niebo 9/09/09
Mam ochotę pisać, a kiedy już zasiądę wysublimowanie ruchem zaaferowanej blondynki przed komputerem (z miną bólu spowodowanego wszystkimi grzechami świata) z zaparzoną kawą w filiżance, której kolor wymyślam codziennie na nowo - pstryk, ochota ulatnia się gdzieś w pomarańczowy pokój i znajdując się po za zasięgiem moich rąk - sobie jest, po prostu.
Drażniące są perspektywy na kilka następnych miesięcy, dobry tydzień obecny - dziś wystawa, jutro ośmiogodzinne szkolenie w kręgu zawodowym i tylko piątek zostaje do uczciwego przepracowania. I weekend nastąpi, jak światełko na końcu tunelu.
-
Miał być koniec ... 10/09/09
A się okazało u mnie w głowie, że seria ciut się rozciągnie jeszcze w przyszłości. -
Przestrzenie 10/09/09
Niewerbalnie pragnę przekazać, iż moje zmęczone ciało odpoczywa pod kołdrą i delektuję sie włączonym odbiornikiem telewiyjnym. -
Są takie dni 11/09/09
Półnago jestem, jak krzyk - głośny.
Szepty. Mówisz.
Na lini horyzontu kończy się droga, musisz tylko tam pójść. Zostawić za sobą te zakręty, wsadzić w kieszeń ten żółty guzik i głośno powtarzając Om mani padme hum wznieść ręce do góry, chaotycznie zapłakać za swoje niegrzechy.
Szepty. Mówisz.
Bóg nie istnieje. (Zamknij mordę!)
Są hamulce, przed samym sobą. Ubieram kolor czerwony i czekam na godzinę wyjścia, ze oknem pada, popielniczka pełna, stygnę.
W żyłach jest ta niepewność, przelewająca się w drżenie przed światem.
Chęć poradzenia sobie tworzy ten zlepek siły, zlepek tych resztek które organizm wywala na światło dzienne, przytłumione chmurami.
Jest cicho. (Cicho...)
Dni są podobne, tak samo umalowane z tą jasną poświatą jutra (Mój Choas, mój...) siadającego na brzegu łóżka i drążącego dziurę w płucu.
Zaśpiewaj mi piosenkę o prostej, ludzkiej miłości - uśmiechnę się blado, przecierając czoło z potu zanucę w rytm tego ruchu ulicznego, bo nie wiem w którą stronę teraz trzeba pójść. Jesień mnie natycha, myśli mi się kubek gorącego wina, plaster cytryny i dym z tego krzywo wbudowanego kominka.
Jesień to dla mnie czas tęsknot do przypadkowości wieczoru, otwartych szeroko okien, drzwi, ramion.
Kids - MGMT
-
Chory 14/09/09
Naleśniki z twarogiem, słodka kawa, pidżama i antybiotyk w przerwie na reklamy. Zawsze przeziębiam sie jako pierwszy, pociągającość nosa i ból w płucach tłumaczę tym poszukiwaniem jesieni na wietrze. Do soboty się wygrzewam. -
Mów do mnie po przecinku 15/09/09
(Uczę się patrzeć na śpiące miasto, na skrawkowość ciemności wychylającej łeb zza pobliskiego domu.)
David, różnokolorowe szklanki, guziki, paznokcie i szminka o kolorze soczyście czerwonym. Wściekłe narządy mowy, ręcę, kręgosłup wyginający się w łuk Twoich brwi. Flegmatyczność.
Katarzyna, butelka wódki, balkon, kolorowe dywany i dym w kuchni wciskając się w beżowy sweter. Obrazy z głowy, nic więcej. -
Wielokrotność 15/09/09
(Na potrzeby własne.)
W Świecie angielskiego bełkotu wypływającego z każdego zakamarka rozpieszczam się rosyjskim. Wypijam czwartą dziś kawę, odsłaniam okna w całym mieszkaniu i chłonę światło receptorami doyku, przyjeżdża Angelika i robimy kilka zdjęć. Nudny jestem.
-
Może gorzej? 16/09/09
-
Don't be afraid 17/09/09
Noc jest najlepsza. Pod każdym względem, bóle przeziębieniowe milkną i mogę usiąść wygodnie przed komputerem w celu tworzenia swoich wyziewów artystycznych. Po kilku miesiącach dzielnego czekania Małgorzata otrzymała wreszcie swój szablon, ja wykreśliłem jedną pozycję z listy, a łazienka i tak za parę dni będzie brudna. (Niesamowitą ciszę przerywa tylko stukot palców w klawiaturę, lubię taki stan - napawam się nim.) -
Szufladowy Damian 19/09/09
Wbrew pozorom nie mam czasu na nowe zdjęcia, a jak mam czas to nie mam siły.
Przeziebienie potęguję uczucie przmęczenia i ogólnego rozbicia, sypiam do trzynastej i nie idę na zajęcia dziś. Jest chaotycznie, jakby jakaś cisza wciskała się w żebra, przed burzą. -
A ja sobie jesieni szukam 19/09/09
-
Miasto 20/09/09
Temat archtektury wraca zawsze jesienią. I nie wiem czym to jest spowodowane.
/Na zajęciach za czas jakiś. -
Dialogi 21/09/09
W architekturze muszę znaleźć rozmowę, przynależność w otoczeniu, dialog.
Na ulicy poezję, ludzi i życie rozłożone w kostkę brukową, zataczające się pod wpływem wiatru. Przedmioty własne wymyślam, słucham De. Jest tak sobie, bezpłciowo.
-
Gdziekolwiek 22/09/09
Polska, oficjalnie Rzeczpospolita Polska – państwo położone w Europie Środkowej nad Morzem Bałtyckim. Graniczy z Niemcami (na zachodzie), Czechami i Słowacją (na południu), Ukrainą i Białorusią (na wschodzie), na północnym wschodzie z Litwą oraz na północy z Rosją (obwód kaliningradzki). Ponadto polska granica wyłącznej strefy ekonomicznej na Bałtyku graniczy ze strefami Danii i Szwecji. Pod względem powierzchni zajmuje 68. miejsce na świecie i dziewiąte w Europie. Pod względem zaludnienia zajmuje 33. miejsce na świecie. Kraj jest podzielony na 16 województw, które dzielą się na powiaty i gminy. Za umowną datę założenia państwa polskiego jest często przyjmowany rok 966, kiedy władca Mieszko I przyjął chrześcijaństwo. Polska stała się królestwem w roku 1025, a w 1569 zawiązała unię z Litwą. Przez większą część swojej historii Rzeczpospolita Polska była państwem niepodległym, wieloetnicznym i wielowyznaniowym. Państwo przetrwało do roku 1795, kiedy terytorium zostało podzielone pomiędzy trzech zaborców: Królestwo Prus, Imperium Rosyjskie i Austrię (tzw. rozbiory Polski). Polska odzyskała niepodległość w 1918 po pierwszej wojnie światowej. Podczas II wojny światowej kraj był okupowany przez hitlerowskie Niemcy i Związek Radziecki. Liczbę ofiar wojny szacuje się na ponad 6 milionów obywateli Polski. Po wojnie Polska stała się republiką socjalistyczną pod silnym wpływem ZSRR. W 1989 nastąpiła zmiana ustroju politycznego na demokrację parlamentarną i gospodarczego na kapitalizm. Polska jest członkiem m.in. Unii Europejskiej, NATO, ONZ, OECD, WTO.
No i uciec z tego kraju, spieprzyć w najdalszy zakątek świata, wyciągnąć się wygodnie w pozycji leżącej i patrząc na gwiazdy analizować wszystkie marzenia, które w końcu można spełnić. Duchowy przewodnik milczy, naczynia rozpadają się w zlewie, za oknem jest zimno i zasypiając słyszę wycie tych wilków ułożonych stereofonicznie w odtwarzaczu. Ja pierdolę. -
Geo 23/09/09
Przy pierwszej skrytce towarzyszyło mi całe mnóstwo pozytywnych emocji.
Przy drugiej miałem niepowtarzalną okazję pomoczyć stopy, prawie nie oddychać z racji małej ilości tlenu, zedrzeć logo z plecaka i walnąć się kilka razy w głowę. Po za tym nie czuję dolnych kończyn, pozycja nogi-zgięte-w-pół-tułów-prostopadły-do-wyżej-wymienionych nie jest najwygodnieszją pozycją do przejścia trzech kilometrów w gdyńskich kanałach. Zaintrygowanych odsyłam TU.
Jestem zmęczony, ale czuję się Z A J E B I Ś C I E ! Jeszcze nigdy nie łaziłem sześciu godzin tylko po to, żeby odnależć taki jakby "skarb" i wpisać się do księgi. Ściskam dziś wszystkich :) -
Na zasadzie półoddechu 25/09/09
Lubię rysować linie na Twoim obojczyku, lubię jak śpisz i spokojnie oddychasz, mogę patrzeć na Twoją twarz i uzmysławiać sobie jak bardzo Cię kocham. (Te wszystkie bolączki chciałbym zostawić, przykryć kocem w delikatym odcieniu wiśniowego i zachłysnąć się wszystkim co pozostanie.)
/Jutro zdobywamy kolejne trzy miejsca. Ból pod pachą zelżał, spożywam kawę w półprzezroczystym kubku.
Mika - We Are Golden
-
Sobota 26/09/09
-
Po szóstej wypiję kawę 27/09/09
-
Coś Gdzieś 29/09/09
I chyba Nic jeszcze. Do wypisania długopisu potrzebuję czystej, białej kartki. -
Pół tygodnia 30/09/09
Fragmentowa płaczliwość, podniosłe chwile przy patetycznej muzyce wprawiają mnie w stan życiowych zamyśleń, rozczochranych słów i świadomości zmęczenia materiału (łatwopalnie).
"A ręce wasze milczą w kieszeniach..."