p-apier

  • O mnie
  • RSS

Kategorie

    Linki

      czar-ownica
      plastikova
      skarby
      lady-butterfly
      rozczochranaa
      lotus
      pozytywka
      ragazza
      umbrella
      zalotka
      wiatrem.
      inglaterra
      wierszami
      princessa
      tak jak lubie
      erwin
      molestka
      mary
      free-b
      jola
      niktmnieniekuma
      folje
      adrihnn
      liggja
      irsinn
      ivette
      fafkulec
      morphine
      zapiski
      immoral
      mar-dro
      gej
      daghmarre
      kinga
      bourbon
      leo
      uczucia
      mystery
      onaczylija
      un-plugged
      princesa
      irreplaceable
      dziwne
      zamigotał
      herbata

    Archiwum

      2018
      kwiecień
      marzec
      luty
      styczeń
      2017
      grudzień
      listopad
      październik
      wrzesień
      sierpień
      lipiec
      czerwiec
      maj
      kwiecień
      marzec
      luty
      styczeń
      2016
      grudzień
      listopad
      październik
      wrzesień
      sierpień
      lipiec
      czerwiec
      maj
      kwiecień
      marzec
      luty
      styczeń
      2015
      grudzień
      listopad
      październik
      wrzesień
      sierpień
      lipiec
      czerwiec
      maj
      kwiecień
      marzec
      luty
      styczeń
      2014
      grudzień
      listopad
      październik
      wrzesień
      sierpień
      lipiec
      czerwiec
      maj
      kwiecień
      marzec
      luty
      styczeń
      2013
      grudzień
      listopad
      październik
      wrzesień
      sierpień
      lipiec
      czerwiec
      maj
      kwiecień
      marzec
      luty
      styczeń
      2012
      grudzień
      listopad
      październik
      wrzesień
      sierpień
      lipiec
      czerwiec
      maj
      kwiecień
      marzec
      luty
      styczeń
      2011
      grudzień
      listopad
      październik
      wrzesień
      sierpień
      lipiec
      czerwiec
      maj
      kwiecień
      marzec
      luty
      styczeń
      2010
      grudzień
      listopad
      październik
      wrzesień
      sierpień
      lipiec
      czerwiec
      maj
      kwiecień
      marzec
      luty
      styczeń
      2009
      grudzień
      listopad
      październik
      wrzesień
      sierpień
      lipiec
      czerwiec
      maj
      kwiecień
      marzec
      luty
      styczeń
      2008
      grudzień
      listopad
      październik
      wrzesień
      sierpień
      lipiec
      czerwiec
      maj
      kwiecień
      marzec
      luty
      styczeń
      2007
      grudzień
      listopad
      październik
      wrzesień
      sierpień
      lipiec
      czerwiec
      maj
      kwiecień
      marzec
      luty
      styczeń
    • Niedziela 2/05/10

      (8)



      Podwójnie.
      W nocy śnią mi się ludzie bezczelnie gapiący się w monitory mojej głowy, czytający z lini papliarnych moich dłoni, wiedzący więcej niż ja sam chciałbym wiedzieć o sobie.
      Za oknem ptaki pod niebem, i każdorazowo dokończonym lotem muskają wierzch trawy soczyście zielonej zmieniając tym samym poziom mojego uśmiechu.
      Podwójnie.
      Jest szum, świetliście zakończone w powietrzu fale morskie przy długim czasie naświetlania, pole pełne piasku, kiełkującego czegoś i myszy białoszarych chowających się w kępkach przypadkowości.



      Przez uchylone drzwi Chaos zagląda. Jestem roztrzepany Dziś.

      (8)

    • Bronisław 3/05/10

      (7)



      "O pewnych zdjęciach nie powinno się pisać..."

      Z wymyślonym imieniem, ceglaną podłogą, stosem szmat łóżkowych i strychem pełnym niszczejących staroci.
      Przed Bronisławem przestrzegała miejscowa ludność pod postacią młodej blondynki imieniem Karolina, mówiła że Bronisław to nie skoro do rozmowy, a jak skory to tylko pod sklepem w pobliskiej wiosce i z butelką wytrawnie taniego wińska lejącego się najlepiej strumieniami i najlepiej za darmo.
      Bronisław przywitał nas bezzębnym uśmiechem układającym się na twarzy w charakterystycznie miły sposób, a w szczególności uśmiechał się do koleżanki Anny która dzielnie dzierżąc w ręku butelkę domowego wina przyniesionego z samochodu ("Mam nadzieję, że będzie Panu smakowało..") potykała się co chwilę z całej tej radości wynikającej z poznania kogoś tak fascynującego.



      Bronisław nie poradziwszy sobie z otwarciem butelki wina wyznał, że ma sześćdziesiąt siedem lat i wyciągając artystycznie tłusto wypalcowaną i poszczerbioną szklankę uznał, iż kultura musi być. Służył w wosjku w Grudziądzu, kawalerem jest od dzieciństwa i chciałby być w telewizji ("A wiecie, że Lech Wałęsa był ostatnio w telewizji?"). Próbując namówić go do kilku zdjęć w lepszym świetle niż półmroczny dom i stojąc w progu gdzie światło wręcz waliło po oczach wyciągam paczkę Camelów i częstuję. Szanowny Pan podchodzi i trzaskamy całe mnóstwo portretów. Bronisław jest wniebowzięty :)


      Po za tym Dzień Akcentu Lwowskiego (Jaki ten chLopiec Ladny..) i świeże pomysły.

      (7)

    • Nocnie 5/05/10

      (6)



      Ułożona prawą stroną do okna, wdychając zapach zielono pachnącej poduszki co chwilę otwieram oczy. Rzeczywistość układająca się pod powiekami burzy spokoje ducha, wewnętrznie krzyczę rozłożywszy ręcę do milczącego sufitu, nieruchomych zasłon, cichnącego dnia. Ściany zdają się przysuwać za każdym razem gdy chce wziąść głębszy oddech,zdają się przygniatać, ściskać, dusić. W głowie tłuczą się białe talerze, brzdękają sztućce, szurają drewniane dłonie zaciskające palce na wystających sutkach przyszłości. Czy coś.
      Chaotycznie otwierając drzwi, wstawiam wodę na kawę i siadam do klawiatury. Weź pigułkę... myśli mi się intensywnie, choć zdajemy sobie sprawę (my wszysycy w tym pokoju okraszonym północnym mrokiem), że można tylko sześć dziennie i że limit już przekroczyliśmy.



      Widzę ten dom (kurwa mać...), w trawie leżą chrupiące jabłka, wietrzny dzień, uniesienia. Lubieżnie toczysz spojrzeniem pokój na poddaszu, wszelkie twarze w pozłacanych ramach jakby czekając, uśmiechają się. Z lubością, dźwięk skrzypiących drzwi w kolorze nieba, porcelanowe zatrzaski, szuflady pełne niewysłanych listów (Filipe...). Wspominamy przyszłość i choć tak naprawdę czuję się Sama w owym pokoju to czytam na głos, na wszelki wypadek gdyby ktoś miał przyjść, zapukać, rozdwoić wszelkie "za". Bo sprzeciwiamy się sprzeciwom. Chaosie ...



      Z sennych kart pamiętam, latam niesiona nadzieją, że tuż przy siódmej chmurze ciepło porannej filiżanki kawy poczuję na drżącej skórze, przymkniętych ustach i drgających ramionach. Wyrzucamy obrazy z głowy, wyrzucamy wirtualnie, Zbigniew głośno się śmieje, jego stopy, jego brzuch, wrastam w drzewo naniesione białą farbą na zniszczone płótno nocy, nie oddycham chyba i wszystko wydaje się być na wyciągnięcie ręki.

      MyśloStan - kurwamaćjapierdolizm uroczysty, ulubiony i najpiękniejszy uprawiając zakładam się z samą sobą ile wytrzymam i która z nich okaże się silniejszą. I choć z szarości powstaliście i w szarość polegniecie - powiedział mój Chrystus osobisty z parapetu, umalowany czerwoną szminką - nikt nie zrozumie, a mi lepiej będzie kiedy się uwypuklę namacalnie prawie.



      (Otwieram kilka folderów ze zdjęciami, wybieram, sklejam i tyle. Bez głębszego przekazu myślę.)



      Ułożona lewą stroną do okna, w pozycji klasycznie siedzącej palę papierosy, chłonę muzykę, nastarajam się na jutrzejszy dzień w kwiatowy wzory przypominające malwy, pszczoły, miód i miłość.
      Chciałam powiedzieć ...



      Dobranoc.

      (6)

    • 7/05/10

      (2)



      Łapalice. Castle. Najnowszy i nieukończony.

      /Bez humoru dziś. Dziwnie się czuję.

      (2)

    • Nikon 8/05/10

      (7)



      Kilka pstryków ze świeżo zakupionego aparatu, gdzie wbudowany śrubokręt pozwala mi na automatyczną zabawę ze stałą pięćdziesiątką :)

      (7)

    • Namacalnie 10/05/10

      (6)



      Bardziej jestem.
      Majowe słońce wylewa się strumieniami, między gałęzie, liście, drobne kwiaty.

      /Spacer rynsztokami, płochliwe koty, ptaki, ludzie. Namacalnie dziś.

      (6)

    • Madame K. 11/05/10

      (10)



      Mgliste myśli, popołudniami wypijam kilka filiżanek słabej kawy.

      (10)

    • Bez subtelności 12/05/10

      (12)



      Kurwię się majestatycznie, błądząc spojrzeniem w okolicach trzeciej szyby niebieskiego autobusu.

      Zagrzmiało burzowo, krzywo uśmiechnięty czas, wyrzuty sumienia, zastanowienia, włosy przepełnione zapachem dymu, popołudniowo ciche mieszkanie.

      /Widzę białe gałęzie drzewa kładące się na krzywą połać dachu.

      Josh Groban - Awake

      (12)

    • Berbeciątko 15/05/10

      (3)



      Berbeciątko.
      W odwiedzinach w wejherowskim szpitalu, gdzie Szanowna Pani Klaudia powiła metodą naturalną.

      (3)

    • Lofty 17/05/10

      (5)



      W nieistniejących sieciach jutra, szkicując czasy przeszłe, uśmiecha się szeroko.

      /Gdański garnizon, w którym pewna firma postanowiła lofty pobudować i przy okazji zmienić trochę znaczenie tego słowa. Nie potrafię zrozumieć.

      (5)

    • Demony 18/05/10

      (6)



      Dzień Dobry.
      Znajduje się Pan na poziomie plus dwudziestym czwartym, mamy godzinę pierwszą w nocy czasu morskiego, za oknem sztorm rzuca wzruszonymi ramionami drzew na wszystkie strony.
      Prześladuje Pana Nic, popijane gorzką herbatą i zagryzane czerstwym kawałkiem chleba jest bardziej kłujące, niż łodygi martwych tych kwiatów z poprzedniego dnia. W uszach może Pan słyszeć szum wynikający z potrzeby intensywnego relaksu, namacalnie objawiającego się na poziomie plus dwudziestym czwartym, także bardzo proszę nie regulować, niczego nie dotykać. Za bladość skóry, podkrążone oczy, wszelkie gardłowe suchości, drewnianość, metalowość, niepołyskliwość materiału odpowiadamy dopiero na poziomie plus czterdziestym czwartym, z małymi wyjątkami które w tym wypadku niestety nie mają miejsca. Proszę tędy ...

      (Urocze dekorowanie twarzy, dłoni, stołu. Wysokie szklanki, czekolada, dym.)

      /Z racji tej potrzeby usiłuję się zgubić i odnaleźć w całkiem innym świecie. Rozstania bywają radosne, zwłaszcza te z zastaną rzeczywistością.

      (6)

    • Światło 21/05/10

      (8)



      Jutrzejsze zaliczenia egzaminowe na Helu. Zbiera się na deszcz. Jest niespokojnie.

      (8)

    • Hellowe 25/05/10

      (8)




      Kill Hannah - Lips Like Morphine

      (8)

    • Miejskie Zbrodnie 25/05/10

      (8)



      Gdzieś w Gdańsku. Dzisiaj.

      (8)

    • Marta 26/05/10

      (5)



      Marta. Cicha mieszkanka Warszawy, koleżanka z roku, pani fotograf.

      /Spokojne dni stygną, zaczynają się półnagie wkurwy prześwietlone zbyt jasnym światłem wpadającym przez przymknięte okno. Całe zdania układające się w sensowność jakąkolwiek przygłuszone są ulotnością chwili. Nic nie rozumiem.
      Przysypiając widzę chorego chłopaka z kręconymi włosami, który pytając po co ich zaprosiłem wbija mi srebrny widelec w dłoń. Wypijam kawę, znów łykam tabletki, i budzę się mało spokojny przykryty tylko do połowy kołdrą.
      Jest zimno.

      (5)

    • Żabianka 27/05/10

      (9)



      Cykle szwendań fotograficznych. Uzupełniam sobie, przyklejony do kubka z kawą. Czwartkowo jest.

      (9)

    • Balkonowo 29/05/10

      (4)



      Z Balkonu, którego zazdroszczę każdemu bo osobiście nie posiadam. Intensywny dzień.

      (4)

    • Planetowo 31/05/10

      (2)



      Niedziela w domu, w kolorowych skarpetkach i z kubkiem kawy. Czuję się zgnieciony.

      (2)

    • 31/05/10

      (14)



      Układam się rzędem koślawych liter w chaos, naoczni świadkowie milczą, czasami trudno mi w to uwierzyć.

      Sylwia K. została zamordowana.
      Nie znałem jej dobrze, jedno spotkanie, wymiana adresów stron www i wpatrywanie się w jej drobne kroczki ku wielkiej karierze nie czynią ze mnie przyjaciela, ba, nawet słabego znajomego. Ale po przyjęciu tej wiadomości musiałem wstać, przejść się kilka razy po pokoju i wziąść kilka głębszych oddechów. Miała dwadzieścia dwa lata, dużo planów i talent. I szeroki uśmiech, którym zarażała dookoła.
      Łączę się w bólu z rodziną.

      (14)

    ← →
    Copyrights © 2003 - 2015. ownlog.com | fotolog.pl
    • Powered by: Ageno.pl